browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Jedziemy….

Posted by on 7 lipca 2014

Przygodę pora zacząć realizować.

Przyszedł w końcu czwartek 12.06.2014 – pierwszy dzień naszych wczasów, który spędzimy prawie cały w aucie. Przygotowania trwały kilka miesięcy, zarówno przyczepa, pożyczony holownik – a do niego Viabox – ze względu na przekroczenie masy zestawu 3,5 tony…

11 Czerwca wieczorem przyszykowaliśmy wszystko tak, aby rano ruszyć jak najwcześniej – wystarczyło tylko odłączyć przedłużacz.

Tak więc o godzinie 8:30 ruszamy w kierunku granicy Polsko – Czeskiej – w miejscowości Leszna Górna – ze względu na remonty po stronie Czeskiej.

Trasa przebiegała w porządku, na pierwszej napotkanej i kilku kolejnych bramkach działa nam system poboru opłat viatoll – mamy auto z szybą metalizowaną, musiałem więc kilka tygodni walczyć o zestaw z anteną zewnętrzną. Moja walka zdała się na nic – na kolejnych płatnych odcinkach A1 nie było już dobrze – mniej więcej co 2 bramka współpracowała z naszym urządzeniem – co niezwłocznie zgłosiłem i nie martwiąc się tym za bardzo o godzinie 12 wjechaliśmy do Czech. Dalej już znaną nam drogą, idealni prowadzeni nawigacją docieramy ok 14 do autostrady na Słowacji – w między czasie kupując winietę dla zestawu powyżej 3,5t – dopiero na stacji benzynowej OMV w Cadca – w poprzednich kilku punktach nie mieli winiet dla przyczep.

Na autostradzie robimy 30 min postój, zjadamy obiad i jedziemy w kierunku Bratysławy, w której o godzinie 16:40 tankujemy na dobrze znanej na stacji – już za miastem a na wyjeździe w kierunku Austrii. Mamy już winietę także na ten kraj – kupioną jeszcze na granicy Czesko-Słowackiej.

Ok godziny 18 mijamy Wiedeń i kierujemy się na południe – chcemy dojechać jak najdalej – ale też nie do przesady, pamiętamy, że jedzie z nami niespełna 4 latek.

Udaje nam się zrealizować nasz plan i ok godziny 20-tej meldujemy się na campingu w miejscowości Hartberg – dosłownie 3 km od Autostrady. Camping  czysty, wykoszony, z wyposażeniem sanitariatów pamiętający pewnie lata 60-te ale za to w idealnym stanie i porządku – podobało nam się tam. W cenie 20E mamy dostęp do basenów – całkiem fajnie się prezentowały ale nie mamy na nie niestety czasu.  Camping położony w centrum niewielkiego miasteczka, z fajnym widokiem na oświetlone budynki. Ciekawostką jest obsługa recepcji – przemiła starsza Pani wyglądającą na pewno na 75+ , idealnie się z nią dogadaliśmy po niemiecku i angielsku, po czym Pani ok godziny 22 wsiadła w swoją fiestę i dziarsko popędziła do domu.

Za nami 667km, lub inaczej – prawie 12 godzin w aucie. Właśnie rozpoczyna się mundial, ale nam nie chce się już bawić z łapaniem sygnału TV. Idziemy spać pewnie ok 23, pakujemy wszystko, aby rano jak najszybciej ruszyć.

Nic po za nie działającym viaboxem nie wskazuje jeszcze na to, że te wczasy będą przebiegały pod hasłem „przecież nie tak miało być”….

One Response to Jedziemy….

  1. gusia-s

    … „przecież nie tak miało być”….
    ojojjj, mam nadzieję – że okaże się, że było lepiej niż miało być 🙂
    Zasiadam w czytelni i czekam na więcej !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EntE6J