Plan jest prosty – po śniadaniu wsiadamy na rowery i jedziemy na wydmy. Nie spodziewałem się nadmiaru atrakcji – jak się okazało – mocno się myliłem. Ilość piachu i okoliczności przyrody, sprawiły że wszyscy byliśmy pod dużym wrażeniem.
Po zapakowaniu się na rowery, dojeżdżamy do kasy, gdzie opłacamy wstęp do Słowińskiego Parku Narodowy (kolejka ok 20 osób – 10 min czekania). Dodam, że do tego miejsca można dotrzeć z centrum Łeby za ok 20zł od osoby – specjalnymi melexami, które za dowiezienie chętnych na wydmy kasują kolejne mniej więcej 20zł. Można także wypożyczyć rower, który na końcu trasy zabezpieczamy i wracamy nim – ceny nie sprawdzałem, gdyż mieliśmy nasze rowery.
Przejechanie całego odcinka z campingu do parkingu rowerowego ( 7km ) nie zajmuje nam wiele czasu, miejscami wyprzedzamy „pociągi” składające się z melexa z kilkoma wagonikami, czasami to my jesteśmy wyprzedzani. Po zaparkowaniu rowerów trzeba przejść jeszcze kilkaset metrów aby zobaczyć piękne widoki.
Ta górka ma dobre 12-15 metrów:
a tutaj lepiej widać różnice wysokości :
Fotki nie oddają piękna tego miejsca, zdecydowanie polecam je odwiedzić.
Pogoda znacznie się poprawia, na camping docieramy bez problemów i udajemy się na plażę… a na plaży prawdziwy ścisk, w wodzie pierwsi odważni… a my kopiemy dołki 🙂
natomiast na zakończenie dnia – przed 19-tą udajemy się jeszcze na wycieczkę rowerową na falochron i do centrum Łeby.
Nawet wieczór tego dnia był cieplejszy, spokojnie można było posiedzieć dłużej przy grillu…
na campingu ze względu na długi weekend obłożenie powyżej 50%, a w domkach prawie 100%