Jedna fotka, a pokazuje jak niewiele potrzeba nam do szczęścia.
Jest poniedziałek, 29 maja, za nami 1515km od wyjazdu z domu podzielone na 3 odcinki.
Dotarliśmy do jednego z miejsc, które spokojnie nazwiemy, że to nasze miejsce na ziemi. Jest tu wszystko czego potrzebujemy do szczęścia – czyli po za piękną zatoczką i odrobiną infrastruktury praktycznie nic więcej. Idealne miejsce na odpoczynek od codziennej gonitwy, w pracy za klientami, w domu za dziećmi i wiecznymi remontami.
Camping Prapratno, słabo reklamuje się w internecie, bo nie musi. Na ich stronie internetowej nie ma nawet cennika, ale to nie szkodzi, pod koniec wpisu zamieszczę aktualny. Właścicielem campingu jest firma, która posiada także hotel bliżej Dubrovnika, mam obawy czy i nad tą piękną zatoczką nie pojawi się kiedyś betonowy moloch.
Wracając do campingu, oferuje on :
- 3 duże pawilony sanitarne, pierwsze dwa czynne w czerwcu, trzeci otwierany pewnie w pełni sezonu.
- 2 boiska asfaltowe do tenisa i innych gier, chyba były tam też kosze do koszykówki, my graliśmy tam w siatkonogę.
- sklep spożywczy czynny rano (chyba do 11) i wieczorem (od 17tej),
- restaurację
- dużo cienia w gaju oliwnym
- dostęp do jednej z piękniejszych plaż w Chorwacji
Pisząc o pięknej plaży mam oczywiście na myśli te, które do tej pory widzieliśmy, a mamy tego trochę zapamiętane, plaży Sakarun na Dugim Otoku nie ma nawet co porównywać, wypada blado i brudno.
Camping jak widać z pierwszej fotki leży w dolinie, pobliskie góry dają cień już od ok 17tej, dzięki temu wieczory są super, można odpocząć od upału.
Moim zdaniem dużym minusem jest roślinność oddzielająca plażę od boisk – przez to jest kiepski widok na morze, a przecież po to też tu przyjechaliśmy. Także wieczory najlepiej spędzać na pustej (w czerwcu) plaży.
Z ciekawostek plaża jest też drogą dojazdową do pobliskich apartamentów, przejazd jest wygrodzony ławkami, samochody jeżdżą kilka razy dziennie.
Dla naszych dzieci dużą atrakcją był prom na wyspę Mljet, z zapartym tchem stały przy płotku i obserwowały manewry portowe. Podczas naszego pobytu trwał też jakiś remont czy też budowa drogi / przystani na wyspie Mljet, więc kilka razy dziennie obserwowaliśmy ładowanie 4 betoniarek czy innych maszyn na mniejsze transportowe jednostki. Później płynąc na tą wyspę widzieliśmy statek pracujący kilkaset metrów dalej przy brzegu, być może budują tam nową przystań dla promów.
Na plaży reklamuje się restauracja górująca nad campingiem, z której to jest zrobione zdjęcie nr1 w tym wpisie. Jest telefon do właściciela, który za darmo wozi gości campingu do siebie, jest tam raczej zbyt stromo, przynajmniej w drodze do aby wybrać się na romantyczny spacer zakończony kolacją. Jest to fajny pomysł, wiele osób korzystało, wieczorami samochód często kursował. Menu rozpisane na plaży też ułatwiało decyzję czy na pewno się tam udać.
Kilka informacji logistycznych – miejsca w 1 linii czyli za boiskami są nieparcelowane, pełna dowolność w ustawianiu. W sezonie, kiedy będzie tam pełne obłożenie i dużo dzieci grających, chyba bałbym się zostawiać tam przyczepę, staliśmy może 5-6 metrów od krawędzi boiska ale jedynymi dziećmi na campingu były nasze.
Podczas pobytu raz przypłynął statek fishpicnic ale tylko pojedyncze osoby dopłynęły do plaży, reszta nie była zainteresowana.
Na wjeździe na camping jest duży parking, z zaznaczeniem, że nie można tam biwakować, jednak nie wiem czy ktokolwiek się tym przejmuje, raz widziałem tam campera, fakt, że nie został na noc. Widziałem też lokalnych kierowców bez pasów, z telefonem w ręce, na pace pick-up jeździły dzieci, na ustawionych tam drewnianych ławkach. To jest taki koniec świata, że ciężko o spotkanie policjanta.
Wieczorem kwitnie też życie w przystani promowej, jest tam mała knajpka i parking, gdzie parkuje wiele samochodów, czasami widać, że stoją po kilka miesięcy, czasami tylko w trakcie dnia. To samochody ludzi pracujących na wyspie, z tego co wiem marynarze mieszkają na statkach Jadroliniji. Na parkingu żyje tam 11 kotów, przynajmniej tyle udało nam się tam naliczyć pewnego wieczoru. Ciekawostką był też dodatkowy nocny kurs promu z Mljetu do Prapratno i z powrotem, płynął nim tylko kierowca cysterny, która tego dnia dostarczała paliwo na wyspę (m.in my nie zatankowaliśmy tam paliwa i jechaliśmy na oparach). Statek nawet nie wiązał lin, cysterna zjechała praktycznie płynnie, południowy luz.
Jest też jeden minus tego campingu – jest tylko jeden kran z wodą pitną, w centralnej części campingu i to płatną. Za 5 kun czyli ok 3zł mamy do dyspozycji ok 100l wody. Niestety jest to słaby patent, gdyż żeton uruchamia pompę, która działa określony czas. Nie da się tego zatrzymać i jeżeli węża (ok30m) nie starczy do naszej przyczepy to większość wody się zmarnuje. Z tego słupka korzystałem raz, resztę pobytu woziłem wodę z łazienek, w moim przypadku najkorzystniejsze było stanowisko do mycia nóg (chyba). Sąsiedzi spoglądali na mój mocno przechodzony zbiornik z zazdrością. Ok 25 litrów na kołach to lepiej niż 3 kursy z konewką w ręce przez cały camping.
Nie korzystaliśmy z dostępu do wi-fi, lecz podobno taki był, w cenie chyba 100 kun za tydzień. My kupiliśmy starter Tele2 za 55 kun – 10GB internetu bez limitu czasu (chyba do wykorzystania w 90 dni). Pod koniec urlopu zmieniły się przepisy unijne i po 15.06 dostaliśmy smsa, że mamy do wykorzystania 6,5GB roamingu krajowego.
Podczas naszego pobytu odbywały się 2 turnusy zlotu ACSI, które zajmowały centralną część campingu. Jest to całkiem fajny temat, mają zorganizowany cały pobyt, holowniki odpoczywają a autokary rozwożą uczestników po całej okolicy. Ten sam zlot spotkaliśmy też w Dubrovniku na campie Solitudo.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Tym razem popełniliśmy błąd i trzymaliśmy się planu, ustalonego gdzieś tam zimą oglądając filmiki z poprzednich lat oraz youtuba i inne portale o Chorwacji. Po 7 dniach w raju 5.06 opuszczamy camping, na którym doba kosztowała nas 86,39zł (tyle pobrało z karty).
Nie mam wątpliwości, że jeszcze tam wrócimy i to szybko, mamy taki plan już na 2018 rok. Mam nadzieje, że wszystko się uda, być może tym razem pod koniec sierpnia, aby woda była cieplejsza (nie było tak źle, od 22 do 24C).
Tym razem nie umieszczam 70 fotek w tekście, a wklejam całą galerię, łatwiej będzie to przeglądać
na koniec jeszcze filmik z plażyP.S. to nie koniec Peljesaca i Dalmacji w tegorocznej relacji, w zasadzie to początek, bo jak się okazało, kluczyki do auta wcale głęboko się nie schowały i zwiedziliśmy całą okolicę.
Witam,wspanialy,praktyczny blog. Właśnie takich informacji szukałam, czy zabieraliście rowery?
Tak, rowery były z nami, ale z Prapratno akurat ciężko gdziekolwiek jechać.
Witam,
poszukuję cennika tego campingu – czy jest szansa, że macie zdjęcie? Ewentualnie czy mogę się skontaktować na priv?
Witam, cennik w galerii dokładnie we wpisie, który Pani komentuje.
A czy będąc przejazdem można tam bez problemu zaparkować samochód i poplażować?
Witam, tak można zaparkować, plaża jest ogólnodostępna, jest osobny parking, nawet chyba bezpłatny.
Pst!!! Po co o nim piszecie. Jego istnienie, to przecież sekret o którym nie musza wszyscy wiedzieć! Niech wszyscy go omijają i jada do Orebic’a :-). Tam nie ma nic ciekawego, jest tylko port promowy i nic więcej, kamieni kupa…
A tak poważnie, mój (nasz rodzinny) ukochany, najlepszy kemping na Chorwacji. Piasek, piękna plaża, wieczorem cień i oddech od upału, cisza, spokój, kochamy go.
Jeżeli szukasz wrażeń, jesteś imprezowy, to nie miejsce dla ciebie. To miejsce dla „odludków” i „starych pryków :-)” szukających ciszy i spokoju. Do miasta daleko!!!!
Pozdrawiamy.
dzięki za komentarz, dopiero teraz na niego trafiłem :(.
tak dokładnie, Prapratno to koniec świata i nie ma tam po co jechać, znam kilka rodzin, którym nie przypadł do gustu ten camping i wracały w okolice Makarskiej, gdzie owszem też jest pięknie ale campingów fajnych brak.
Pozdrawiam
Witam. Chciałem zapytać o samochód czy można parkować przy przyczepie czy raczej na parkingu .I drugie pytanie o sklepy spożywcze lub jakieś targi czy są takowe w pobliżu .
Witam. Tak, samochód parkujemy przy przyczepie, miejsca przy plaży nie są wydzielone – każdy parkuje jak chce, czasem najwyżej ktoś poprosi o przeparkowanie jeżeli samochód zajmuje ładne miejsce, schowasz go za przyczepą. W głębi campingu jest trochę parceli, tam też pomieścisz samochód. Jest sklep spożywczy na campingu (dobrze zaopatrzony Tommy)a wzdłuż głównej drogi na Peljesacu znajdziesz małe stragany z lokalnymi warzywami i już. Nic więcej tam nie ma, restauracja, przystań promowa i plaża.
Pozdrawiam